Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Barani Kożuszek.djvu/330

Ta strona została uwierzytelniona.

W roku 1794 Barani kożuszek siadywał gdzieś u Krakowskiej bramy, na kolanach trzymając małą gilotynkę, a za pazuchą mając spory zapas lalek, poubieranych tak, że do nich łatwo było przyczepić imiona. Bawili się ludzie, przypatrując staruszkowi, który wertep ten, ze stosownemi wierszykami, pokazywał ciekawym.
Wciągano go do salonów, aby się zabawić tą smutną komedyą człowieka napół obłąkanego, któremu ktoś podszeptywał wróżby, spełnić się nie mające nigdy, jak się zdawało.
W początkach kwietnia tego roku zaniepokojona nareszcie rozgłosem, jaki ów wertep nabierał, władza miejska pochwycić kazała starego i precz go z miasta wysmagano.
Więcej już o nim słychać nie było.

KONIEC