spoczynku możnego pana. Znaczną część ścian zajmowały szafy, zawierające dzieła wyłącznie alchemiczne i traktujące o tajemniczych naukach. Na drugiej stronie za szkłem ustawione były w słoikach minerały, proszki różne, stosy kruszców, soli... ziemi... skamieniałości i różnobarwne płyny.
Wszystko to ustawione było metodycznie i z pewnem staraniem o elegancyę. Ogromne biuro i fotel świadczyły, że książę tu pisywał. Nad sofą — co było rzadkie na owe czasy — wisiała cała panoplia zbroi i broni, w Malcie zakupiona. W pośrodku dawne uzbrojenie kawalerów Maltańskich z krzyżem gwiaździstym, dokoła szpady, halabardy, kusze, dołem najosobliwszy dobór sztyletów i nożów włoskich.
Te zwróciły, jako najbliższe, uwagę jenerała. Były to w istocie szacowne bardzo antyki. Począwszy od prostego puginału, od włoskiego noża, który niejedną może krwawą odbył coltellatę, sztyletów cienkich jak druty a mogących stal przebić, były tam i płomieniste noże i puginały po bokach zaopatrzone zębami tak, aby z rany dobyć ich nie można, i szklane, co się w piersi wbite łamały, i — zatrute w pochwach opieczętowanych... Słowem, był to zbiór cudowny, wśród którego kilka florenckich z najlepszej epoki odrodzenia sztyletów odznaczało się misternemi drogocennemi rękojeściami.
Jenerał, rozpatrując te antyki, zauważył, że w pośrodku wisiała pochwa rzeźbiona wytwornie, cała w godłach śmierci i drobnych figurynkach walczących z sobą... W pochwie tej brakło — żelezca.
Wpatrywał się jeszcze w to osobliwsze trofeum na ścianie, gdy drzwi się otworzyły na obie strony i książę wojewoda ukazał się poprzedzany przez kamerdynera, który, rozwarłszy podwoje, zawołał:
— Książę wojewoda!
Puzonów odwrócił się — książę szedł zwolna, poważny, blady, z podniesioną w górę głową, z wyrazem twarzy surowym, ale grzecznym. Powitali się uprzejmie, usiedli, drzwi zamknięto.
— Czyś w. ks. mość odbył dziś przechadzkę pieszą, korzystając z dnia pięknego — począł jenerał — czy może się mylę?
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bezimienna T. 1.djvu/123
Ta strona została uwierzytelniona.