tychmiast miała powrócić na górę, zabawiła godzinę, dwie, cztery... Zbliżała się północ, Heli nie było...
Ksawerowa chodziła, płacząc po pokoju, łamiąc ręce, przyklękając do modlitwy. Julka w gorączce, niespokojna, siedząc na łóżeczku, wyciągała dłonie wychudłe, wołała Heli, domagała się jej, zrywała za każdym szelestem.
Można sobie wystawić trwogę i rozpacz ich, a zwłaszcza matki, przypominającej schadzkę w ogrodzie Mniszchów i groźby nieznajomego. Nie wątpiła na chwilę nieszczęśliwa, kobieta, że, korzystając z pierwszej sposobności, porwano ją... może zabito, lub uprowadzono gdzieś, skąd już nigdy wrócić nie będzie mogła.
Cała ta noc oczekiwania i coraz słabnącej nadziei spłynęła we łzach... Ksawerowa, uśpiwszy Julkę nierychło, sama została na czatach, przysłuchując się, biegając do okien, na schody, zwodząc się najmniejszym szmerem.
Dzień nadszedł, rozesłano na zwiady, poruszył się dom cały, gospodarz, gospodyni, która bardzo kochała Helę, sąsiedzi... Starościna wybiegła razem z innymi, upewniając pana Paprońskiego, że Hela wyszła od niej oddawszy robotę, przed dziewiątą, i że natychmiast powrocić miała na górę... Nie pojmowała kobiecina niewinna, co się z tą nieszczęśliwą stać mogło...
Podejrzenia o jakiemś gwałtownem porwaniu Heleny nabrały jeszcze większego prawdopodobieństwa w oczach Ksawerowej, gdy nazajutrz rano, wróciwszy po wycieczce do domu do mieszkania swego, znalazła na komodzie w pierwszym pokoju stojące — opieczętowane pudełko pod swoim adresem.
Porwała je, sądząc, że może dowie się coś z niego o losie Heleny... Napis na wierzchu był widocznie ręką, utaić się usiłującą, nakreślony nieforemnie; ale wewnątrz nic nie było prócz paruset czerwonych złotych, grubo obwiniętych w bibułę.
Ujrzawszy to, Ksawerowa, dobita, padła napół martwa... na ziemię; nie mogła już wątpić, iż więcej poczciwego dziewczęcia nie zobaczy.
Gdy ją ocucono, dla dwojga chorych posłać trzeba było po lekarza, gdyż i Julki gorączka się wzmagała... a bolesny jęk jej wołał nieustannie Heleny.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bezimienna T. 1.djvu/130
Ta strona została uwierzytelniona.