ślała przyczyny, stan zdrowia Julki aż nadto je tłómaczył... Ksawerowa zaś mówić nawet o tem nie życzyła sobie.
To milczenie było powodem, że Hela, która nieustannie szukała zajęcia a znaleźć go nie mogła, tając się przed Ksawerową, wpadła na myśl udania się z robotą jakąś hafciarską do bogatej starościny, mieszkającej na pierwszem piętrze... Znano ją w domu jako elegantkę, Hela parę razy spotykała ją strojną w bramie, chciała spróbować, czy wypłakanych tych haftów spieniężyć nie potrafi.
Starościna znała już Helę, piękność jej uderzyła ją, pytała o nią i dowiedziała się, że jest córką Ksawerowej. Tak ją powszechnie zwano, a zerwane dawno stosunki obu sióstr nie dozwalały wiedzieć o rodzinie... Betina sądziła, że jest jej siostrzenicą.
Jednego poranku Hela wcisnęła się drżąca, onieśmielona, w ubogiem swem ubraniu, do przedpokoju starościny... Wpuszczono ją do pani...
Betina stała jeszcze przed wielkiem zwierciadłem, kończąc strój ranny i przypatrując się twarzy, której dawna piękność zmieniała się z dniem każdym, rozpływając się w coraz mniej foremne kształty, gdy zwierciadło ukazało jej z tyłu stojącą przy progu... siostrzenicę... Poznała ją odrazu, nieopisane uczucie zadowolenia zarumieniło jej twarz... zwróciła się powoli, przypatrując» się dziewczynie, by odgadnąć, czy ona wie, do kogo przychodzi, czy to jest krokiem upokorzenia lub — wypadkiem.
Ale w spokojnej, wypogodzonej, choć nieco ośmielonej twarzy Heli, której nadzwyczajna piękność jeszcze ją teraz uderzyła — nie znalazła śladu ani zbytniej pokory, ani pomieszania. Młode dziewczę, nie wspominając wcale kim było, odezwało się kilku skromnemi słowy, pokazując swą robotę i prosząc o jakiekolwiek zatrudnienie.