Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bezimienna T. 1.djvu/70

Ta strona została uwierzytelniona.

cy ustępowali z drogi przed jej perkalikową sukienką z poszanowaniem, jakby przed najświetniejszymi aksamitami. Ten blask młodości niewinnej, ten dziewiczy majestat i spokój duszy, malujący się na jej obliczu — obudzał szczególniej zazdrość w Betinie... która się przy niej czuła pospolitą i niższą istotą.
— Taką-bym ja być mogła! — mówiła czasem — taką byłam... a teraz...
Ale to ta nieszczęsna starość...
A! i to życie — dodawała w duchu.




XXVIII.

Do najlepszych przyjaciół pani starościny Odrzygalskiej należał od roku już przeszło mieszkający w Warszawie młody jenerał rosyjski, Dymitr Wasyljewicz Puzonów. Był on przysłany w pomoc Igelströmowi na własne jego żądanie, z Petersburga, z kolegium spraw zagranicznych — krewny jego daleki, w istocie wyprosił sobie u niego to przeniesienie do obcej stolicy, mając nadzieję i większej swobody i prędszego awansu, do którego kuzyn go łatwo mógł pod różnymi pozorami przedstawiać. Był też to usłużny przyjaciel posła, jego powiernik, prawa ręka, pomocnik, na którym spoczywała tajemna policya ambasady, chociaż jawnie spełniał tylko funkcyę adjutanta i zdawał się zajmować wojskowością.
Dymitr Wasyljewicz należał do starej rodziny bojarskiej, przez rozmaite dworskie posługi za czasów cesarzowej Elżbiety i Birenowszczyzny, przez małżeństwa i dary, z konfiskat pochodzące, ostatniemi laty zbogaconej. Cała ta fortuna składała się z majątków pozabieranych tym, których zsyłano na Sybir, aby nie zawadzali; nie przeszkadzało to Puzonowym używać jej bez zgryzoty sumienia. Pojęcia o własności mieli oni wcale różne od europejskich.