bardziej przyjacielską, niż kiedykolwiek, a nadewszystko rozmowną.
Prawie bez wstępu zaczęła zaraz o swym przyjacielu, wrażeniu, jakie na nim zrobiła Helena... ażeby jej nie przestraszyć tem, odmalowała miłość rodzącą się jako pełną uszanowania.
— Wszystko to, kochana pani — odpowiedziała jej Helena, wysłuchawszy cierpliwie — do niczego nie prowadzi i przykrość tylko mi czyni... Przyznam się pani otwarcie, gdyby ten człowiek, którego znam tak mało, miał nawet zamiary... jakie... gdy chciał żenić się ze mną, ja pójśćbym za niego nie mogła... Jesteśmy bardzo biedne, uczyniłabym tę ofiarę dla matki i mojej Julki chorej... ażeby los ich polepszyć... gdybym była zupełnie wolną... ale...
— Jakto? A cóż cię wiąże?
— Posłuchaj mnie pani — rzekła Hela spokojnie — opowiem wszystko...
I poczęła z uczuciem łagodnem, z przejęciem opowiadać całą historyę poznania pana Tadeusza w Dobrochowie, tając tylko imię jego i nazwisko, gdyż czuła, że mogła człowieka, zmuszonego ukrywać się, zdradzić. Imię to zresztą nicby nie dodało.
Starościna słuchała z żywem zajęciem, rozpytywała, domyślała się może więcej, niż było, i, — rzecz dziwna — to, coby ją powinno zrazić i zastraszyć, ośmieliło tylko... Serce dziewczęcia było otwarte, gościło w niem uczucie, zdobycie zdawało się łatwiejszem... znała ludzi po swojemu...
Z politowaniem niby, potrząsając głową, poczęła mówić do Heleny:
— Mój Boże, jak to wy wszystkie młode jesteście łatwowierne i dobroduszne... ile to trzeba doświadczenia, żeby nabyć rozumu! Ten twój nieznajomy, jak słyszę, ani ci się oświadczył, ani przyrzekł nic, ani nawet wyraźnie powiedział, że cię kocha... Sama to wyznajesz! Stary jakiś bałamut! chciał z waćpanną chwilkę spędzić przyjemną, a ty sobie tem będziesz życie wiązać! On nie przyjedzie pewnie, a tu stracisz waćpanna, co się nie łatwo drugi raz nadarzyć może... Matka w stanie biednym, siostra chora, obie potrzebują wygód, ty wy-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bezimienna T. 1.djvu/84
Ta strona została uwierzytelniona.