ciche, jedyne w swem życiu, pierwsze, w których do niej przemówiło uczucie... te godziny rozmowy błogie, te opowiadania, których oniemiałe słuchały. Każdy szczegół tych chwil żywo powracał w pamięci, a zerwane stosunki na wieki... zapowiadały wieczną tęsknotę i żale po człowieku... którego teraz dopiero... kochała... Miłość jej była spokojna, ale nieprzełamana; żyć bez niego było to umrzeć.
Ale czyż dla tych istot drogich nie powinna oddać choćby — życia?
— Wróci — mówiło jej serce. — Któż wie! — sprzeciwiał się szyderski głos Betiny.
Po całej nocy dumań i walki, nazajutrz Helena wstała z mocnem postanowieniem szukania bankiera Kapostasa. Wiosna się zbliżała... Któż wie, on mógł przybyć i szukać jej napróżno!
Pani Ksawerowa zupełną jej zostawiała swobodę; zrana więc mogła wyjść na miasto i wybiegła, nie wiedząc jeszcze, w jaki sposób ma go szukać. Rachowała na instynkt, na szczęście swe... na opatrzność.
Nie wiedziała, że każdy krok jej z jednej strony niespokojna starościna, z drugiej jenerał zazdrosny śledzić kazali... w ślad za nią żebrak i stara kobieta z pod bramy powlekli się niby za jałmużną... nie spuszczając jej z oka...
Znalazłszy się w ulicy, dopiero Hela rozmyślać poczęła, jakimby sposobem, nie zwracając niczyjej uwagi, mogła się dowiedzieć o Kapostasa.
Owe poszukiwania rosyjskie w Dobrochowie w chwili, gdy Siechnowicki uciekać stamtąd musiał, łatwo się jej domyślać dozwalały, że najmniejszą nieostrożnością zdradzić może tego, którego całem sercem kochała. Nie miała nikogo znajomego, komuby zaufać mogła... Instynkt kobiecy poprowadził ją do kościoła, miała wiarę w kapłana, spodziewała się od niego wyrozumiałości i pobłażania... nareszcie zachowania tajemnicy... Przeczucie ostrzegało ją o potrzebie ostrożności. Z Bielańskiej uli-