Prosty rozsądek dyktuje, że inaczej być nie może...
Chcecie chwycić teraźniejszość, czy pracować na przyszłość?
Müller zadumał się. Jenerałowa patrzyła nań z uwagą, chwytając w grze jego fizyognomii walkę, którą z sobą staczał. Uśmiechała mu się złocista przyszłość, ale i teraźniejszość nie była do wzgardzenia. Przebiegły kosmopolita, którego losy Rosyi najmniej obchodziły, który w sprawach tych był na moralne ich znaczenie zupełnie obojętny, liczył wszystkie szanse i najszczęśliwszą dla siebie znalazłby był w zręcznem umieszczeniu się na dwóch stołkach... Ale to była myśl, z którą otwarcie trudno jakoś się przychodziło wyspowiadać.
— O ile mogłem zmiarkować — rzekł — położenie przyszłego cesarza jest jeszcze nader niepewne. Imperatorowa może rozporządzić tronem według swej woli, inaczej, niż się spodziewamy... ma siłę w ręku... wolałaby może następcą wnuka mieć, niż syna...
— Powinniście, rachując tak subtelnie — przerwała Helena — liczyć to, że W. książę następca jest milczący, posłuszny, ale znać w nim wolę silną i umysł żywy, koniecznościami tylko położenia hamowany... Wierzcie mi...
Nie potrzebujecie zresztą żadnego urzędowego stanowiska przy dworze Gatczyńskim zajmować, ani brać jego stronę: od was wymaga się tylko wierności i cichego spełniania rozkazów... pośredniczenia... usług...
Co mówicie o tem — dodała nagle — gdyby się wam postarano o miejsce lekarza przy więzieniach?...
— Przy więzieniach! — zawołał Müller trochę nastraszony.
— Ale takie miejsce daje się tylko zaufanym.
— Lub zupełnie obcym, nie mającym żadnych stosunków i nie obudzającym żadnego podejrzenia...
— Na tem stanowisku — zniżając głos, mówiła Helena — możecie być użytecznym i mnie... i następcy tronu i wielu ludziom, którzy będą mieć ogromny wpływ w przyszłości.
— Ale położenie teraźniejsze...
— Miarkujesz — przerwała żywo jenerałowa — że na taką posadę nikt was podejrzany mianować nie
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bezimienna T. 2.djvu/112
Ta strona została uwierzytelniona.