Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bezimienna T. 2.djvu/178

Ta strona została uwierzytelniona.

Kościuszko nie wiedział nic o losie mężnej kobiety, która dla przyniesienia mu słowa pociechy wystawiła się na niebezpieczeństwo; spodziewał się teraz ją zobaczyć.
Ale ani tego dnia, ani nazajutrz, chociaż widocznie straże o wiele zwolniały, nikt się do więzienia nie zgłosił. Żołnierz tylko, który przyniósł jedzenie, wskazał ruchem ręki na chleb i wysunął się. Więzień rozłamał bułkę na pozór całą i znalazł w niej kartkę nieznaną ręką pisaną:
„Cesarzowa umarła, Paweł na tronie, za kilka dni będziecie wszyscy wolni. Miejcie nadzieję dla ojczyzny... wasza swoboda niewątpliwa, jej losy mogą się poprawić“.
Kościuszko kartkę tę w myśli przypisywał Helenie, ale się mylił, pochodziła ona z innego źródła.
Nocy, poprzedzającej nagły zgon cesarzowej, wysłany z rozkazem ujęcia i osadzenia jenerałowej w więzieniu radca Fryderyk Wilhelmowicz nader szczęśliwie wywiązał się z polecenia. Wziął on z sobą kilku policyantów, kilkunastu żołnierzy i dwa powozy. Po cichu zajechał przed dom i naprzód otoczył go wojskiem dokoła. Sam, z dwoma tylko po cywilnemu ubranymi ludźmi zapukał na dół, kazał sobie otworzyć po cichu, oznajmiając, że przychodzi z interesem pilnym od Zubowa. Wpuszczony natychmiast, prosił jenerała, ażeby się ubrał i pośpieszył do Platona, który potrzebował się z nim rozmówić natychmiast. Tym podstępem potrafił go bez najmniejszego podejrzenia i oporu wyprawić do jednego powozu i z żołnierzami wysłał do więzienia. Dopiero spełniwszy tę część misyi swej, udał się na górę, nie bez przyczyny spodziewając się tu daleko większych trudności. W istocie nierychło potrafił dobić się do jenerałowej, ale, idąc na górę, wojsko rozstawił na schodach, drzwi poobwarowywał, ażeby mu się ofiara nie wymknęła...
Helena była już napół ubrana, gdy do jej pokoju wszedł radca, oznajmując, że ma polecenie cesarzowej aresztowania jej i odprowadzenia do więzienia. Lice kobiety pobladło, lecz nie straciła odwagi.