bliższych monasterów, gdy pewnego dnia dano mu znać, iż jakiś urzędnik widzieć się z nim pragnie.
Rozgłoszone bowiem było, iż jenerał trzy tysiące rubli nagrody przeznaczył temu, ktoby dał mu wskazówkę do wyszukania żony.
Wpuszczono natychmiast małego, niepoczesnego człowieczka, nieznajomego wprawdzie jenerałowi osobiście, ale z fizyognomii gdzieś mu się przypominającego.
Zarekomendował się jako dymisyonowany urzędnik do poleceń szczególnych przy Markowie, radca dworu Fryderyk Wilhelmowicz von...
— Pan jenerał jest niespokojny o los swej żony? — spytał po chwili przybyły.
— Bardzo! — odparł Puzonów — czybyście mogli dać mi jaką wskazówkę?
— O dalszym losie pani jenerałowej ja nie wiem — odezwał się nieśmiało radca — ale byłem urzędnikiem, spełnić musiałem, co mi polecono... jam nic nie winien, panie jenerale... nieraz serce się wzruszało. Cóż, kiedy urzędnik musi spełniać swe obowiązki. Ja właśnie byłem tym, który aresztował panią jenerałową i co ją odwoził.
Jenerał przyskoczył do niego, sądząc, że zbawcę znalazł, pochwycił go za barki.
— Człowiecze! mów! nie taj nic przede mną, dokąd ją odwiozłeś? Nagrodzę cię stokrotnie.
Twarz radcy przedstawiała w tej chwili obraz ciekawy walczących z sobą uczuć strachu, chciwości, niepewności, ochoty dodania sobie odwagi i braku energii. Widocznie nie wiedział, co począć... chciał coś zyskać, a nie śmiał wszystkiego wydać, co wiedział. W sprawę był wmieszany Zubow, a ten, choć upadły i zgnieciony, jeszcze był straszny.
— Dokąd ją zawiozłeś? — powtórzył Puzonów.
— Ja tylko tyle wiem, że aresztowana była z rozkazu Zubowa, a odwieziona do pałacu cesarzowej.
— Ale Zubow powiada, że o tem nie wie...
— Ja też więcej... istotnie powiedzieć nie mogę.
— Więc nic mi nie przynosicie nowego — zawołał jenerał, ręce łamiąc — powiedzcież proszę, jak się wam
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bezimienna T. 2.djvu/182
Ta strona została uwierzytelniona.