Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bezimienna T. 2.djvu/44

Ta strona została uwierzytelniona.

zaś prosił o spoczynek i o to, by wraz z panią mógł parę dni w miasteczku pozostać.
Powody w istocie do tego były bardzo ważne, jednakże Puzonów go milczeniem zbył, groźno popatrzał na zamek pusty, wyglądający jakoś złowrogo i niemile, jakby miał ochotę bronić się kiedy przeciw wrogom — i odszedł.
Doktór był w istocie chory z zimna, strachu; sznury, nielitościwą ręką pookręcane około nóg i rąk, porobiły mu niemal rany. Mimo to, Müller się nie skarżył, milczał i rad był, że żyje, gdyż przez długie godziny pobytu w lochu już się ze światem pożegnał.




XIII.

Księżna po wyjściu jenerała nadeszła znowu. Poznoszono z zamku wszystkie balsamy i czem tylko można było ulgę jaką sprawić biednemu Müllerowi, nakarmiono go, odchuchano... przyrzeczono znowu więcej jeszcze, tak że ku wieczorowi Niemiec, odzyskawszy siły, mógł się już powlec do gospody. Jenerał, choć się gniewał na zamek polski, przypisując mu całą winę nieszczęsnej przygody, czuł się też w obowiązku wynagrodzenia przyjaciela i znalazł się wspaniale.
Przed Helą nie powiedziano nic o przygodzie doktora, oprócz, że nieco był słaby. Nowa sługa, niemłoda jakaś i niepozorna kobiecina, nie podobała się jenerałowi, a miała w dodatku z powodu fluksyi obwiązaną głowę i część twarzy.
Puzonów, choć zakochany w żonie, wolał około niej widzieć młode i ładne dziewczęta... raziła go i starość i choroba więcej jeszcze. Ale cóż miał począć w braku innej sługi, zwłaszcza gdy z tej Hela była niezmiernie zadowolona.
Z zadziwieniem spostrzegł nawet Puzonów, że jakiś dziwny półuśmiech oblewał twarz chorej, która mu za tę nową towarzyszkę podziękowała sama.
Wpatrzył się w biedną kobietę Puzonów, ale w niej oprócz łagodnej fizyognomii nie znalazł nic nadzwyczajnego, ruszył ramionami tylko.