jaciele i obojętni, żywi i umarli już, którym żółty piasek młode przykrył oczy, i łzy uczułem na powiece... A! dobre to były czasy! a kto wie jaka tam czeka przyszłość, przez której ciemne głębie nic jeszcze dojrzeć nie mogę.
Ten świstek dał mi ochotę do utrzymywania dziennika; postanowiłem zapisywać, dla siebie tylko, co się ze mną dalej dziać będzie; może kiedy na starość, przeglądając notaty, doznam znów tego wrażenia, jakiem mi dziś zabiło serce... przypomnieniem przeszłości.
Ale któż to tam wie? — człek zapewne starzejąc pogardzać musi dzieciństwem swojem i śmiać się z lat młodych?.. może nie zechcę wziąć w rękę tego co dziś napiszę? Zawsze to nie źle będzie użyta chwila, nie zaszkodzi to wnijście w siebie, i zastanowienie nad ludźmi, zregestrowanie dni, które jak woda upływają niepoliczone, i toną zapomniane.
Przepraszam tylko szanowną potomność, jeśli która z tych kartek ocaleje i przejdzie do niej, żem tak maluczki, biedny i nic nieznaczący; alem ja temu doprawdy nie winien, stoję gdzie mnie Bóg postawił, i wolałbym może być w innem położeniu.
A! nie! nie! źle poczynam dziennik, bałamucę i od rzeczy prawię: — nie chcę zmiany żadnej dla siebie, nie chciałbym nawet lepszego bytu, gdybym go miał okupić postradaniem tego kółka, które mnie otacza; żalby mi było poczciwych rodziców, siostry... nawet starego dachu mchem pokrytego, pod którym się urodziłem, pod którym i cierpieć mi lżej niż gdzieindziej... Żadnych zmian! każdy ma brzemię pod którem chodzić musi, wszędzieby mi ono dolegało, a tu wszyscy dźwigamy je razem.
Powróciłem więc do chatki naszej skończywszy szkoły i Lyceum w.... ze świadectwem dobrem, i całą torbą nadziei różnego koloru. Na widok tego ubóstwa w jakiem rodzice cierpiąc milczą i pracują, serce mi się ścisnęło: musiałem się wypłakać w kątku, nie umiejąc poradzić na nie. Jakoż zdaleka inaczej mi się to wydawało, zblizka jest prawie wyrzutem dla mnie; wi-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Boża czeladka Tom I.djvu/10
Ta strona została skorygowana.