Ale sędziego Bundrysa już nikt nie przerobi podobno; to szczęście, że przy tym bziku serce dobre i charakter rzadkiej szlachetności, a cała rzecz kończy aię na gawędzie i dowcipkowaniu, do których nawykł.
We wtorek tedy ruszyliśmy zaproszeni wszyscy do Romaszówki i to do dnia, pan Aleksander z Doroszeńką na jednym wózku, kapitan Zbrzeski ze mną, Pulikowski także z którymś z dworskich; a uważałem, że przez nadzwyczajną delikatność, chorążyc jak najskromniej się wybrał, aby szlachcicowi niczem to nieszczęsne państwo w oczy nie biło.
W Romaszówce dwór stary ogromny drewniany, porządnie utrzymany choć dach słomą kryty, żadnego występu i nic dla oka, ale że to odwieczna sadyba Bundrysów, sady cieniste, lipowe szpalery i aleje, gaj też za ogrodem, a czysto i starannie w każdym kątku, miłe to robi wrażenie. Sędzia starał się widać żeby nic dawnego obyczaju w zabudowaniach gwoli nowej modzie nie zmienić: na środku dziedzińca staroświecki jeszcze króluje piątrowy sernik, na prawo lamus, z galerją na słupach rzeźbionych opartą, dalej świronek nasz litewski, a tuż i stodoły, odryny, klunie, szopki. — We dworze też znać od lat stu na włos nic się nie zmieniło: sień jak stodoła ogromna a w niej pełno harapów, trąbek, torb i myśliwskiego przyboru, nawet zwierzyny świeżo ubitej na kółkach; w pokojach sprzęt nie politurowany, okryty perkalikami i włosieniem, biurka stare gdańskie, zegar w szafce pomalowanej w kwiaty, obrazy czarne od okopcenia otoczone wiankami i palmami.
Choć to było bardzo rano, sędzia czekając nas kazał już nakryć do śniadania po litewsku sutego i stół zastaliśmy pełen wędliny, serów, nalewek, wódek, słodyczy, a rad czy nie rad każdy jeść musiał, gdy dwie przystrojone dzieweczki wniosły bigos, rosół i zrazy. Służącego jednego tylko trzyma sędzia, bo męzką usługę ma już za arystokracją, i brzydzi się lokajem obawiając u niego herbowych guzików. Wszyscy byliśmy w najlepszym humorze, nawet pan Aleksander, który
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Boża czeladka Tom I.djvu/63
Ta strona została skorygowana.