musiałem każdy nasz ruch, słowo, śmiech i minę opisywać. Hończarewski zbliżył się także zadumany i słuchał poważnie; nareszcie gdym dokończył, skonkludował:
— Wiek niewiary! wiek bezduszny! wiek filozofji i szyderstwa... gdybyście mieli ducha, nie potrzebowalibyście o nic pytać, wiedzielibyście wszystko. Każda rzecz od razu się daje wyrachować z początków, lub odgadnąć i wyprorokować niemylnie. Pierwsze widzenie się pana Aleksandra z panną Konstancją nastąpiło pod znakiem Bliźniąt...
Wszyscy się śmiać poczęli.
— Otóż masz wartogłowów! — zawołał poważnie wieszcz wyciągając obie ręce i załamując je potem, śmieją się! śmieją! a nic nie wiedzą! nic! Bliźnięta oznaczają połączenie... to jawna i oczewista. Księżyc był w pełni i to znak dobry, a w ostatku stuletni kalendarz...
— Bywaj zdrów kiedy już i stuletni kalendarz na placu! — przerwał Doroszeńko.
— A kiedy tak to nic nie powiem! nic! — zawołał Hończarewski — kłaniam uniżenie, nie będziecie wiedzieli.
— Gadajcie co chcecie — rzekł Zbrzeski — ja się na tem znam, pan Aleksander zaszłapał!
— Małoś to już razy tak mówił?
— Nigdy z pewnością! — zawołał Zbrzeski — dziś głowę daję...
Pulikowski, który widząc zawsze dwóch naradzających się lub rozmawiających, podejrzewa że nań coś knują, niespokojny podbiegł powąchać spisku i wmięszał się do nas; ale widziałem z miny, że rozmowę o sędziance wziął za podstawioną umyślnie i odszedł kwaśny kiwając na mnie.
Pobiegłem za nim.
— Słuchaj chłopcze — rzekł, wpatrując mi się w oczy — miałem cię i mam za niezepsutą istotę, prawą i szlachetną... a i ty widzę należysz do nieprzyjaciół moich... Chodziłeś już do tej czarownicy Jamun-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Boża czeladka Tom I.djvu/79
Ta strona została skorygowana.