spolenie się z bliźniemi.
We dworze gospodarstwo idzie starym trybem tradycyjnym; chciano namówić pana Aleksandra na jakiegoś tam niemca agronoma, na założenie cukrowarni w dobrach wołyńskich, na sukiennicę, płodozmian i wszystkie te nowostki, któremi się psują i bawią ludzie postępowi; ale on jasno pojął, że w dniu w którymby z pana stał się żydem, kupcem i industrjalistą, przestałby być posłannikiem powołanym do przewodniczenia swej gromadce. Grosz i zbogacenie wcale według niego, bo to powtarzam co mi mówił, nie jest głównem zadaniem ludzkości, ale jednem z bardzo nawet podrzędnych, a społeczność czyniąca go wyłącznym celem swoim jest wprost chora i zbłąkana.Chodzi nam o wprowadzenie w czyn nauki Chrystusowej, gdy połowa świata jeźli nie imieniem, to rzeczą jest pogańska, nie o pomnożenie tego co samo z siebie jest niebezpieczeństwem więcej niż korzyścią. Pilność około roli i całego gospodarstwa tak tu jak w innych majątkach wielka, pracują wszyscy, krzątają się, ale nie wychodzą z drogi jaką im Pan Bóg wyznaczył, na fabrykantów i refermerów zagranicznych.
Idzie to sobie dobrze, ale po prostu, nie wydzierają nowych łanów, nie szukają źródeł dochodów, któreby jak fabryki naprzykład ludzi psuły i odrywały od roli, lub z trybu ich życia w stan jakiś nieokreślony, pośredni wypychały, ale nie opuszczają gospodarstwa i pracują wszyscy.
Ulepszenia, które mogą ludziom ulżyć roboty, poprawić tryb jakiś błędny postępowania, zastąpić mozolną pracę łatwiejszą, powoli się zaprowadzają, o tyle jednak, o ile natury naszej starej gospodarki nie zmieniają... Ale że wieśniak na pierwszym jest względzie zawsze, państwo Jamuntowie ważą dobrze, czy nowe które się wprowadza, złego mieć wpływu nie będzie. Tak, choć dobra Borowskie z szynków samych robiły około stu tysięcy dochodu, dziś po usunięciu żydów i urządzeniu karczem nowem, o połowę się to zmniejszyło; w dobrach wołyńskich stał pustką pałac stary,
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Boża czeladka Tom I.djvu/85
Ta strona została skorygowana.