Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Boża czeladka Tom II.djvu/177

Ta strona została skorygowana.

że brat... potem że swat, czy jakiego licha, a tu sam nie wiesz co się z nią stało... otóż śliczna panienka... która niknie jak kamfora... Ten do sasa ten do lasa... najmują, wnoszą się, wynoszą, licho wie po co, czego... pieniądze tracą, ludzi niepokoją... tfu! dajże mi waćpan święty pokój, i ruszaj zkądeś przyszedł.
Oprócz Leona i hrabia Dahlberg przez usłużnego Rybackiego usiłował się dopytać o Dosię, która go mocno zajęła, ale oba ci panowie nic się także dowiedzieć nie potrafili. Znaleziono wprawdzie mieszkanie hrabiego Tilly, który miał dom własny przy Bielańskiej ulicy, ale ten był już niewiadomo dokąd wyjechał z rana. Chodzili, szpiegowali, śledzili, wpadła jak w wodę sierota, i ani zręczne Marmuszki, którym los z rąk ją wychwycił, ani Chyłkiewiczowa przebiegła i umiejętna do badań tajemniczych, nic się dopytać nie umiały.
My, kończąc tę pierwszą epokę życia sieroty, od której nowe poczęła życie, musimy dla wyjaśnienia tego wypadku zwrócić się nieco w ubiegłe czasy, które nam tajemnicę tę rozwiążą.
Rodzona siostra pana de Tilly, niegdyś sławna z piękności hrabianka Karolina, młodziuchną wyszła za generała Morskiego, w wieku w którym pójście za mąż wydaje się zabawną tylko życia odmianą dekoracji, a w niem szczególniej widzi się powóz, konie, bale, wstążki, brylanty, czepeczki, gałganki i mało co więcej...
Wychowanie jej nie skierowało wcale myśli ku następstwom innym i poważniejszym obowiązkom. Generał, pomimo lat pięćdziesięciu których dożywał, był jeszcze wcale pokaźnym mężczyzną, zdrów, barczysty, silny na oko i nie wyglądał wcale na piąty krzyżyk, a życie ciągłej pracy tak go dobrze zachowało w świeżości i młodości, że się nawet mógł podobać. Podobał się więc nie tylko jako świetna partja matce panny, starej hrabinie Tilly, kobiecie wielkiego świata a pojęć o życiu powszednich, ale nawet córce, świeżo wyszłej z pensji pani Campan w Paryżu. Karolka znajdowała, że pięknie i miło być żoną krzyżami okrytego, którego wszyscy szanowali i kochali. Morski miał przytem imię