Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Boża czeladka Tom II.djvu/45

Ta strona została skorygowana.

ciało pana Czeszaka, a już z urzędnikiem radczyni i pan Fryderyk krzątali się i uwijali po dworku. Nie było najmniejszej wątpliwości o prawie spadku dla krewnych nsleżącym, oboje postarali się wcześnie o spełnienie formalności wprowadzających ich do majątku i chciwie zaprzątali się, pan Fryderyk śledzeniem czyli co nie pochwycono w czasie ich niebytności, radczyni ubezpieczeniem się na przyszłość. Przymierze dwojga spadkobierców trwało jeszcze niewzruszone, w obec urojonego niebezpieczeństwa; pootwierano drzwi, podniesiono pieczęcie, i oboje państwo weszli ze świadkami do pokoju, w którym zmarłego papiery i kosztowniejsze sprzęty złożono. Proboszcz także nadjechał choć nie wzywany, ale go radczyni za jego mowę w kościele kwaśno przyjęła, odkładając tylko rozprawienie się o to do czasu. Izdebka na prędce zamknięta po zgonie pana Mikołaja była tą, w której właściwie mieszkał i umarł, pełno w niej jeszcze śladów przerwanego żywota pracowitego, i ostatnich godzin przedśmiertnych boleści.
Łóżko stało nieposłane i zmięte, porozlewane lekarstwa, trochę nieposkładanej odzieży, nad głowami Chrystus ukazujący ranę boku przeszytego, palma i kropielnica, szabla i parę pistoletów. Obok na stoliku pobożnych kilka książek, rzucona robotka Dosi w chwili może, gdy ją do starego spokojną przywołano; kubek z niedopitemi ziółkami, i koperta od listu z czarną pieczątką, rooszarpana gwałtownie.
Pan Fryderyk i radczyni rozglądali się po pokoikach, jakby śledząc życie krewnego, którego prawie nie znali za życia, czy upatrując dostatków, ale wszystko okazywało, że w dobrowolnem ubóstwie i prostocie ostatnie mu lata spłynęły.
Sprzęt był niewykwintny i mówił o człowieku mało ceniącym wygody; w izdebkach schludno a skromnie, nie wiele rzeczy kosztowniejszych. W nogach łóżka tylko, w ramach owalnych, przepysznie rzeźbionych i wyzłacanych, wisiał portret pięknego pędzla, pokryty krepą czarną, wystawujący, o czem się zaraz radczyni przekonała, kobietę lat średnich dziwnej piękności, a