choćbyś mi postawił i dwudziestu czterech świadków... chcecie, procesujcie... testamentu nie ma, ja prawo znam, i nie pozwolę sobie wydrzeć co mi należy!
Widząc wzrastającą zapalczywość kobiety, proboszcz westchnął i starał się ochłonąć, by przemówić łagodniej.
— A! Pani! — rzekł — to co mówicie nie dyktuje wam serce... pomyślcie!... pewien jestem, że nie narażając się na zgryzoty, spełnicie święcie wolę zmarłego.
— Dajmy na to, podchwyciła radczyni, że to nawet była wola nieboszczyka którego podeszli, wymogli... alboż to moją wolę wiąże? Ja zrobię co mi się podoba... wstydź się, księże proboszczu... ja mam dzieci, obowiązki... za co mi się wydziedziczać dla jakiejś tam, tu niema co i mówić nawet! Po co się mieszać w nie swoje.
— Sieroca sprawa, właśnie moją! wstydzić bym się powinien gdybym około niej nie pracował — odparł kapłan powoli; — zresztą nie ja jeden, było nas świadków kilku, kiedy wam sierotę polecał i rozporządzenie to zrobił... Zostawił wam ją... i poczciwe sługi...
— A tak! całą gromadę, i lichy jakiś zapisik! a waćpan myślisz że my się temu jak dzieci poddamy? — zaśmiała się Pękosławska z wyrazem gniewu. — Przyszłoby jeszcze swojego dokładać dla czyjejś fantazji i płacić cudze długi wdzięczności. — Otoż darmo sobie ust nie studź, księże proboszczu; tych dobroczynności z naszej kieszeni robić nie damy! nie! Nic! ani szeląga! Jeszcze się rychlej dopomnę o to co tu być powinno, a czego nie widzę.... bo nieboszczyk powinien był grosz zostawić, i niepodobna żeby o parzeset złotych umarł, bez zapasu.... Jeśli pan Fryderyk chce, niech odda swoje ja bronić nie będę...
— Ja nie mogę także, na honor że nie mogę — wykrztusił kuzynek zachodząc za panią radczynię żeby nie stać na oku — co pani to i ja... nie mogę...
— Ja nie dam nic, komu! za co? ani fenika! ani złamanego szeląga... Chciał co zrobić, mógł, trzeba było napisać... choćby nas wydziedziczyć... plunęłabym i nic nie powiedziała; a tak, oho! com znalazła to
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Boża czeladka Tom II.djvu/49
Ta strona została skorygowana.