tu sukmana chłopka, lub przedzierżga się w jakąś odzież na wpół cudzoziemską, lichy wózek drewniany zmienia w okutą i ciężką brykę, a twarze! twarze! Nie znajdziesz na nich owego rumieńca, który daje powietrze zdrowe i powiew niw szerokich; ale bladość wycieńczenia, lub płomień rozpalony trunkiem; nie spotkasz tu zamyślonej, wdumanej w siebie spokojnej niewiasty, ani u pracy modlącego się chłopka z poezją prastarą na ustach i czole, ale coś obojętnego, szyderskiego lub ogłupiałego zużyciem. Znać że stolica, która się opala wiejskiem drzewem, poi wodą przyniesioną z gór dalekich, oddycha, gdy ją czyściejsze obwieje powietrze, karmi utuczonem przez nas bydełkiem, i żywi chlebem, na który daleko gdzieś spadła ożywcza kropla potu, przefrymarczona przez kupca na grosz biały — znać, że to miasto pożera i ludzi co mu służą. Trudno zaprzeczyć temu, że ludność okolic miast wielkich nie tylko w zetknięciu z niemi nie zyskuje, ale traci, demoralizuje się i gnije. Miałżeby żywioł ten, tak potrzebny do życia, być tem lekarstwem co zarówno leczy i zabija? Cisza naszych pól ustała już tu i ustąpiła miejsca niespokojnym gwarom! gorączkowemu jakiemuś zajęciu. Po drodze co krok spotkasz szynki i karczemki, tak różne od naszych wiejskich i tak inaczej całkiem zaludnione...
Jakieś postacie bezimienne, nieokreślonego stanu, niezbadanego wyrazu, tajemnicze, straszne, odarte lub odzieżą do ich twarzy niestosowną pokryte, kręcą się i mięszają. Wszystkie łachmany stolicy wychodzą na przeciw podróżnego na plecach tych wysuniętych miejskich placówek; a z pod każdej chusty i czapki spogląda na cię takim wzrokiem owa postać ludzka, jakby cię pożreć chciała lub obedrzeć. Nawet młodość traci tu swój wdzięk w zatrutej atmosferze; życie u źródła zabarwione grzechem, nie kwitnie, nie uśmiecha się, nie weseli, ale cięży, boli i walczy. W piętnastym roku w oczach nie ma już blasku, we krwi sił by zarumieniła zszarzane lice, znać że człowiek wyprzedził lata, i zadłużył się zjadając przed czasem przyszłość
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Boża czeladka Tom II.djvu/87
Ta strona została skorygowana.