Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Boża opieka.djvu/152

Ta strona została uwierzytelniona.

szy godziny jakiejś, gdy Janka w domu nie było, bo go z listem król wysłał, wszedł do jego mieszkania, aby zarządzić poszukiwanie.... W alkowie przy łóżku, na stoliczku, znalazł jakby umyślnie porozrzucane papierki, w które zgubione medale pozawijane były, i między niemi parę sztuk, jakby w pośpiechu zapomnianych.
Straszliwy ten dowód winy młodego człowieka tak przygnębił zrazu uczonego, iż padł na sofę i potrzebował długiego czasu, nim przyszedł do siebie... Należało niezwłocznie zabrawszy corpus delicti pójść wyznać królowi wszystko i żądać jego rozkazów. Był wieczór, i właśnie Stanisław August wyjechał do Pani Krakowskiej, Albertrandi więc musiał zgryziony, kryjąc w sobie smutek, czekać jego powrotu.






Nazajutrz podziwienie wszystkich było wielkie, gdy się z cichych szeptów dowiedziano, iż w nocy, z niewiadomych powodów Jan Leliwa został aresztowany i uwięziony z rozkazu króla nie wiadomo gdzie... Zakazano rozgłaszać tę wiadomość, ażeby cały oddział paziów i sława dworzan królewskich na tem nie cierpiały, ale mimo to z ust do ust poszła nieszczęśliwa wieść po całem mieście. Price przyniósł ją pierwszy do hr. Estelli i szepnął w ucho podskarbicowi, który okazał nadzwyczajne wzruszenie. Pierwszy to raz los zdawał się mu być przyjaznym... Price nie wyjawił powodu, lecz dał tylko do zrozumienia, że wina była ciężka i tak sromotna, że rehabilitacyi nie dopuszczała, a tak jawna i dowiedziona, że omyłka i oczyszczenie było niepodobieństwem.
Dowiedziała się tegoż wieczora pod wielkim se-