marki, większy zjazd się trafił — naówczas tędy ludzi więcej i wozów się przesuwało. Na Św. Floryana też 4 Maja, dla odpustu koło kościoła gwarno było, bo na ten dzień z Rzymu miał ołtarz wielkie indulgencye. Na małym wzgórku, wśród lip i klonów już starych, stała murowana plebania, obszerna dosyć i wygodna. Dziedzińce wszystkie, tak jak cmentarz murem były obwiedzione. Ku drodze do muru przyparty stał szpital, ze zwykłym obrazem przedstawiającym Łazarza, któremu psy rany liżą i z wielkim krucyfiksem u drzwi. W tem samem podwórzu z plebanią była i szkółka, i kuchnia proboszczowska, i pomniejsze zabudowania dla chudoby. Wszystko to cechy nosiło nie dzisiejszego wieku, mury były grube, nizkie, kominy potężne, okna małe, kraciaste, a większa część izb miała sklepienia.
Wprost dziedzińca furtka wiodła na cmentarz, gdzie się dawniej grzebano, i po dziś dzień wiele grobów i kamieni pozostawało, a nieboszczykom pokoju zakłócać nie chciano, bo się trafiało, że kopiąc grób nowy, stare kości i szczątki trumien dobywano — nowy cmentarz trochę opodal założono. Tamten już, nie murem, ale parkanem był obwiedziony, i poznać można było łatwo, że w uboższych powstał czasach, — którym stało na mury gorzelni i obór, ale na rolę Bożą zabrakło.
Na starym cmentarzu przy kościele, zaraz od wnijścia z probostwa, stała wielka w XVII wieku fundowana dzwonnica, w której oprócz wielkiego dzwonu, Floryanem zwanego, wisiało jeszcze trzy mniejsze..
Tuż i kościół za szkarpami swemi rozsiadał się wygodnie, przy którym dwie były kaplice, także późniejszemi czasy dostawione.
Budowa była mocna i piękna, częściami, jak to z okien znać było, z XV wieku, częściami z późniejszych. Wieżyczkę z sygnaturą i większą nad chórem organowym, już późno wzniesiono, i te miały cechy nowsze. A że kościołowi szczęściło się zawsze z pro-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bracia rywale.djvu/12
Ta strona została uwierzytelniona.