Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bracia rywale.djvu/91

Ta strona została uwierzytelniona.

wych butach, stawił się w ganku, gdzie nań i marszałek dworu i Wacek oczekiwał, ażeby go zaprowadzić do państwa, już przysposobionych na przyjęcie jego.
Strwożona wielce panna Konstancja, wyprosiła sobie, ażeby dopiero po chwili przyjść mogła. Jak sędziemu tak staroście na swadzie nie zbywało... a bez frazesów i komplementów nie mogło się obejść przy pierwszem poznaniu. Sędzia na karabelli zawiesiwszy czapkę, stanąwszy w pozycji malowniczej, skłonił się staroście.
— Za szczęśliwy ten dzień i zaprawdę, albo notanda lapillo, konsyderuję, gdy mi fortuny łaska dozwala przestąpić progi domu JW. Państwa Starostwa, i cześć im moją złożyć, do której dziwne a inpenetrabiles Opatrzności dekreta, wdzięczność mi conjungere nakazują, — niechże łaskawem sercem przyjętem będzie tych affektów wynurzenie i czołobitność moja.
Na co starosta, nie mogąc wstać i na nogi swe wskazując, odpowiedział nie z mniejszym animuszem...
— Widzisz mnie waćpan dobrodziej podwójnem utrapionego cierpieniem, gdy aegritudine fractus, — nie mogę, jakbym chciał tak dostojnego uczcić gościa... Lecz choć nogi posługi odmawiają, serce do stóp jego składam najuniżeniej.
Starościnę w rękę pocałowawszy, tak dalej wiódł sędzia...
— Łaskawy nuntius, który mnie tu poprzedził, wyraził już zapewne, co mnie tu do domu JW. Państwa sprowadza... Cud łaski Bożej, której dekreta są niezbadane... Sierotą tu przybyłem, z odzyskanem dziecięciem i sercem przejętem beatitudine et gratitudine odjadę...
Złożył ręce jak do modlitwy, gdy wtem właśnie, wylękła a blada, weszła krokiem nieśmiałym panna Konstancja, oczyma już zdala trwożnemi nowego mierząc opiekuna, który acz nie wiedząc jeszcze kto była — domyślił się synowicy, i ręce ku niej wyciągnął.