List od pani wojewodzinéj obszerny, pisany po francuzku, aby mógł być w oryginale przedstawionym królowi, zawierający najmocniejsze dowody i poparcie prawdziwości wypadków, z uczuciem gorącém i wymową jaką daje oburzenie przeciw niesprawiedliwości nadszedł wreszcie, a Niemira ani chwili nie stracił by z nim pobiedz do pałacu hrabiny Orzelskiéj. Nie zastał jéj raz i drugi, była z dworem i królem w Lipsku, potém w Hubertsburgu i Pilnitz, a dopiéro po trzech dniach wyczekiwania dobić się do niéj potrafił Niemira. Ale roztargnione dziewczę, przed któréj oczyma przesuwało się co chwila tylu coraz nowych ludzi, twarzy i wypadków, zajęte sobą, sercem swém, przyszłością, przyjęło Niemirę tak zrazu, iż widocznem było, że zapomniało nawet zupełnie o co chodziło, i kto on był.
Musiał Niemira w pomoc wezwać Wereszczakę, przypomnienie balu, opowiedziéć historyę, odżywić
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bratanki T. 2.djvu/139
Ta strona została skorygowana.
X. Zwierz na polowaniu schwycony.