— Furtką mogła wyść w góry, a w górach...
Ruszył ramionami.
Jéjmość dokończyła: — W górach, w górach, proszę pana, nie trudno o ludzi co i za granicę do Czech i na Szlązk, zawieść, czy zaprowadzić mogą. Oj! oj!
— Ale nas tu przestraszono, rzekł Wojski cierpliwy, chustką znalezioną na brzegu Elby: obawiamy się rozpaczy, nieszczęścia.
Małżeństwo pobieżnie spojrzało na siebie.
— O chustce to i ja słyszałam, odezwała się pilnie wracając do szycia pani Stolzowa, lecz, proszę pana, matka się z dzieckiem nie utopi, matka dla dziecięcia przeniesie wszystko, a życia mu nie odbierze, matka! a! chyba by była istotnie obłąkaną, a ja, nie sądzę, ażeby ta pani być mogła.
— Naturalnie my nie nie wiemy, dołożył Stolz zkąd my co wiedzieć możemy? My ludzie spokojni, nie mięszamy się w sprawy cudze, nam się wszakże zdaje, iż utopić się nie mogła. Chustkę w pośpiechu mogła zgubić na drodze.
Zamilkli oboje państwo Stolzowie. Wojski nie śmiał już ich badać dłużéj i powstał z krzesła.
— Wielka to szkoda, rzekł, iż mi państwo nie możecie dopomódz, dać jakiéj skazówki... Familia znaczną wyznaczyła nagrodę.
Stolzowa wytłómaczyła to zaraz mężowi, popatrzyli na siebie, on głową potrząsł, ramionami ruszył....
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bratanki T. 2.djvu/174
Ta strona została skorygowana.