Na Nowém Mieście w kamienicy nie staréj téż, ale niepoczesnéj, kilka pokojów od Elby zajmowała Marya z Urszulką. Rotmistrz oddał ją na ręce rodziny jakiejś, z którą się był poznał w czasie pierwszego swego w Saksonii pobytu. Sama jejmość, żona małego urzędnika od akcyzy, niegdyś piękna i dosyć trzpiotowata, w bliskich była stosunkach z panem rotmistrzem. Znał ją jako niezmiernie chciwą, bo rozrzutną i spragnioną zabawy. Z wiekiem i dziećmi zmieniła się teraz o tyle, iż jéj dawna chciwość pozostała, a pragnienie rozrywek napadało tylko, gdy one nic nie kosztowały. Wit wiedział, że obietnicą nagrody wspaniałéj potrafi ją skłonić do wszystkiego. Opowiedział jéj, że nieszczęśliwy był bardzo, iż żona jego cierpiała na umyśle, że pomieszanie było wprawdzie łagodne, lecz niezmiernego wymagające dozoru i t. p. Dodał, iż przybył dla poradzenia się przybocznych królewskich lekarzy, ale potrzebował czasu, ażeby chora się uspokoiła i oni dobrze stan jéj zbadali.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bratanki T. 2.djvu/39
Ta strona została skorygowana.
III. Więźniowie i Stróże.