Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Całe życie biedna.djvu/113

Ta strona została uwierzytelniona.
99

Daléj satyryk powiatowy, który miał przywiléj bezkarnie ze wszystkich żartować, niedowarzone swoje koncepta co chwila po głowach puszczać i w oczy nieprzyjemne rzeczy wszystkim mówić. Był on także jednym z gastrolatrów, to jest czcicieli żołądka, których sekta tak w naszym kraju jest pospolita.
Potém byli jeszcze, powiatowy medyk, który wszystkich traktował Leroy, powiatowy stryjaszek, dobry sobie głupiec, z którego drwił kto chciał, powiatowy skąpiec, do którego kieszeni wszyscy się uciekali o pieniądze, agronom co na 24 pola podzielił swoje łany i miał już merynosy, wreście Xiądz Wikary, który się tym odznaczał, że śpiewał przy gitarze i fajkę palił.
Ci Ichmość wiedli ciekawą rozmowę, któréj ułamek pozwólcie sobie udzielić.
X. Wikary puszczając kłąb dymu, do powiatowego stryjaszka. Pan fajki nie pali?
Stryjaszek. Na piersi mi szkodzi?
Skąpiec. I na kieszeń.
Medyk. I na żołądek, bo żołądek —
Literat. O jakiejże nieślachetnéj części ciała Panowie wszczęliście rozmowę.