Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Całe życie biedna.djvu/126

Ta strona została uwierzytelniona.
112

ofiar, znęcanie się i przemyślne dręczenie. Egoiści mają w sobie coś natury kata i dzikiego źwierza, lubią męczyć i pojmują tę dla innych tak niepojętą roskosz tyranizowania słabszych. Mateusz im powolniejszą sobie, im uleglejszą, łagodniejszą widział Annę, tém sam bardziéj się srożył, więcéj wymagał i wszystko co czyniła złém znajdował, dla tego tylko żeby ganić. Nawet w sposobie odzywania się do żony miał Pan Mateusz intencją męczenia, bo nigdy inaczéj nie powiedział słowa, jak tonem albo rzeczą urągając się, szydząc, znęcając.
Dodajmy do tego, że w obec ludzi zmyślał czułość i wymuszał na żonie, żeby jéj troski domowe maskowały się wówczas sukienką szczęścia. Przy gościach Anna musiała się uśmiechać, mąż przemawiał do niéj z łagodnością, naprowadzał ją na kłamstwa i zmuszał do nich, bo biedna żona jakże mogła mu przeczyć? Tak naprzykład chytry opisywał nie raz przy ludziach swoje szczęście domowe, zmyślał jakieś niepraktykowane czułości dla żony, wzywał ją na świadki jakiegoś wypadku całkiem niebyłego; a ledwie drzwi się za świadkiem obcym