Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Całe życie biedna.djvu/135

Ta strona została uwierzytelniona.
121

tylko posługą, oczekiwaniem objawienia nowéj żądzy ze strony pana. Anna, mówiliśmy już, była tylko pierwszą sługą, i odpowiedzialną za wszystkich. W początkach wszystkie te męczarnie stopniowo na nią spadające, któreśmy opisali wyżéj, wprowadziły ją w okropne rozdrażnienie, niespokojność i obłąkanie prawie, lecz gdy po dłuższém pobycie z mężem, obawa jéj zmieniła się w pogardę, mniéj już cierpiała i przewidywała możność zniesienia takiéj doli.
Sędzia, ten przyjaciel Mateusza, który tak pracował aby go ożenić, wkrótce zgłębiwszy charakter jego, usunął się ostróżnie. Nie pojmując wdzięczności P. Mateusz, który go już nie potrzebował, całkiem zapomniał o nim. Natomiast przywiązał się do Bałabanowicza, spodziewając się przez niego wyrobić u pani Doroty puszczenie jakiego majątku. Pan Kommissarz zawsze równie chciwy trunku, dał się poić, dał sobie pochlebiać, obiecywał coś nawet, lecz w skutku nic nie robił. Pokorny, układny, kłaniający się, na pozór nie daleko widzący, dawał się złowić, a potém jak piskorz się wymykał. P. Mateusz nie mógł mu wymawiać, bo nie wchodził nigdy z nim w żadne