Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Całe życie biedna.djvu/144

Ta strona została uwierzytelniona.
130

— Ale zmiłujże się któż to taki? z nową natarczywością zagadnęła P. Dorota.
— Kto, nie mogę powiedzieć, ale go opiszę, rzekł wywijając się zręcznie Bałabanowicz. Jest to człowiek średniego wieku.
Sredniego wieku! Któż tu jest średniego wieku?
— Przyjemnej postawy —
— Przyjemnej powiadasz — ?
— Dosyć przyjemnej. Człek znany z uczciwości.
— Z uczciwości! Któżby to taki?
— Szlachcic, chociaż bez tytułu.
— Bez żadnego tytułu?
— Bez żadnego, ale o tytuł łatwo.
— Masz racją Bałabanosiu, jednakże —
— Może go mieć na przyszłych Sejmikach.
— Niechże go ma.
— Człowiek majętny, któryby mógł pokazać parę kroć czystego funduszu.
— Parę kroć! a to dość! zawołała Podkomorzyna, myśmy się dorabiali z Podkomorzym, a on i tego nie miał, kiedy się ze mną żenił. Ale któż to taki, mój Bałabanosiu?
— Chciałbym szczerze dogodzić w tém jéj