Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Całe życie biedna.djvu/185

Ta strona została uwierzytelniona.
171

powodzeniem Ordęga, dała się podbić Anna, i z zamkniętemi oczyma na skutki, dozwoliła mu bywać w domu, nie broniła mieć nadziei, a podbudzana przez niego, przyszła do zwierzenia się swojego życia, swojego nieszczęścia.
To zaufanie okazane mu, silniéj jeszcze podpaliło kochanka, a nowym węzłem połączyło z nim Annę. Znalazła w nim bowiem przyjaciela, przyjaciółkę, których nigdy nie miała. Człowiek ten łatwo się zapalający, szczerze uczuł jéj nieszczęścia i gwałtownie przywiązał się do niéj. Z głowy, w któréj powstała miłość, przeniosła się ona do serca; i on także całe życie czekał i wyglądał wielkiego przywiązania i on wyciągał ręce do wszystkich i on był niezrozumiany, nieukochany od nikogo. Ordęga wkrótce czcił Annę jak bóstwo i wylał na nią cały zapas uczuć, przez ciąg życia w sercu nagromadzonych, a dotąd mało zużytych. Miłość jego stała się gwałtowną namiętnością, a charakter osobisty nadawał jéj ważność stanowczego wypadku, za jaki mają miłość tylko ludzie szczerzy lub młodzi bardzo.
To wszystko odbyło się w ciągu kilku wizyt, które coraz częstsze, skończyły się na codzien-