Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Całe życie biedna.djvu/189

Ta strona została uwierzytelniona.
175

różnych ich stworzył i tak niepodobnych sobie. Nie mogłam oprzeć się Ciotce, bo cóżbym była zrobiła z sobą? nie miałam się gdzie podzieć? nie miałam się do kogo udać. Mówiłam ci nie raz, co mnie czekało przy mężu, niewola i łzy. A znieść co ja zniosłam, przeżyć co ja przeżyłam, kto innyby może nie potrafił, ja sama nie wiem czy drugi razbym mogła — To przechodzi ludzkie pojęcie i miarę cierpliwości, jaką Bóg dał sercu kobiéty?
— Czemuż, odpowiadał jéj oburzony Ordęga, nie starałaś się ulżyć sobie, nie poddając się mężowi całkowicie, walcząc z nim, opierając się jego tyranii?
— A jakżem walczyć miała? jestże czém walczyć kobiecie oddanéj takiemu człowiekowi, zależącéj od niego, gdy wszystka siła z jego strony, a z mojéj łzy tylko były? Czémże miałam walczyć? on śmiał się z łez, śmiał się z jęku, śmiał się z mojego oburzenia, żartował z boleści, nie wierzył w żadne uczucie! Gdybym się śmiała oprzeć, byłby rozgniewany niewiedzieć do jakich środków ohydnych się uciekł! Ty nie pojmujesz tego człowieka! A nikogo nie miałam za sobą — nikogo, sami w domu, za-