Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Całe życie biedna.djvu/204

Ta strona została uwierzytelniona.
190




XVI.

— A! Pan Sędzia! zawołał Mateusz widząc go wchodzącego. Pan Sędzia!
— Niespodziewałeś się mnie — ?
— Nieśmiałem, odpowiedział pół szydersko, pół niespokojnie gospodarz, któremu naprzód na myśl przyszło, czy się kwit nie znalazł. Tak dawno nie miałem tego szczęścia.
— Nie kłam proszę cię, rzekł Sędzia spokojnie, dałeś mi się poznać dostatecznie, na cóż jeszcze te ceremonije! Doświadczywszy twojéj wdzięczności, twojéj uczciwości; nie chcę już słyszeć o nich więcéj.
— Panie Sędzio!
— Miałbyś się srożyć? tego jeszcze brakowało! Przypomnij jakeś podle mnie podszedł, coś ze mną zrobił i oszczędź sobie słów próżnych.