Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Całe życie biedna.djvu/207

Ta strona została uwierzytelniona.
193

— Ja, wolną? alboż to być może — ? Cóż to jest?
— Dziś będziesz mieć zapisy od Ciotki i jéj zezwolenie na rozwód, dziś w nocy wyjedziesz ztąd do klasztoru i nie wyjdziesz z niego, aż wolną od ślubów i panią swéj woli!
— Byćże może! Sędzio! jakże to się stanie? zawołała Anna podbiegając ku niemu — Mogłożby to być!
— Wszystko jest przygotowane przez twoich przyjaciół, ja ci pomagam. Zostaw drzwi otwarte od ogrodu — Niemogę dłużéj mówić, żeby ludzie nas nie podsłuchali, lub nie postrzegli. Bądź spokojna i czekaj! Bądź zdrowa.
Tych słów domówiwszy, a widząc z oczu Anny, że się nie potrafi oprzeć nadziei oswobodzenia, pewien jéj zezwolenia, wyszedł Sędzia z pokoju i nim P. Mateusz wieś minął, wyjechał ze dworu umyślnie śpiesząc, aby był przez niego widzianym. Dla niepoznaki minął Złoto-Wolską drogę i za laskiem dopiéro kazał zwrócić na nią i konie puścić czwałem.