Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Całe życie biedna.djvu/228

Ta strona została uwierzytelniona.
XIX.

Kiedy w kilka dni potém spuszczano ciało biednéj Anny do mogiły; modlili się za nią obcy tylko, płakali jéj nieznajomi, a Xiądz, który kilką słowami wspomniał ją u grobu, chwalił męża wysoko, że suto jéj pogrzeb zapłacił, chwalił Ciotkę, że ją tak zacnemu oddała obywatelowi, chwalił i chwalił wszystko, nawet szczęście któremu tak wcześnie wydartą została! Był jednak obcy, co tego słuchał i kiedy zasypano trumnę, odezwał się odchodząc powoli.
— Mój Boże! wartoż się było rodzić!

Wrzesień 1839.
Omelno.
KONIEC.