Lecz dziwne wrażenie zrobił on na Annie, ona co przywykła była z jednaką obojętnością spoglądać na wszystkich, kiedy weszła do pokoju i spójrzała na niego, uczuła jakiś dreszcz przechodzący po ciele i drżeć poczęła, sama niewiedząc czego. Serce jéj biło gwałtownie, nie śmiała spójrzeć, obrócić się, ruszyć, bała się ust otworzyć. Kto inny byłby to wziął za przeczucie, lecz ona nawet się nad tém niezastanowiła co to było; tak bowiem przejęta była posłuszeństwem, że nie czuła w sobie woli, nie przypuszczała przeczucia; w prostocie ducha zdawało jéj się, że Ciotka powinna była czuć i myśleć za nię, że to do niéj wcale nie należało. Znając przytém panią Dorotę, wiedziała, że jéj niewolno mieć swojéj woli i myśli; bo jak zegar kierował całym domem, tak wola pani rządziła wszystkiém, co ją otaczało, aż do najdrobniejszych czynności. Przytłumiła więc bicie swego serca, niespokojność i usiłując zapomnieć o gościu, który ją takim strachem nabawił, wzięła się do robienia herbaty. Wtém, gdy ją zalewa starannie, słyszy, że ktoś wstaje, idzie, zbliża się i w końcu ujrzała młodego gościa przy sobie. Zupełnie już wtedy nie
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Całe życie biedna.djvu/27
Ta strona została uwierzytelniona.
13