Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Całe życie biedna.djvu/33

Ta strona została uwierzytelniona.
19

stracili wszystko co mieli. Po świetnych balach, zabawach, z pałacu i karet zejść potrzeba było w ubogie życie nędznego dworku i karmić się zgryzotami. Anna odebrała była wychowanie niepospolicie staranne, matka, która ją kochała, jak zwykle jedynaków kochają rodzice; poświęciła się była całkiem najświetniejszéj edukacyi ulubionego dziecięcia. Trzeba wyznać, że koszta, jakie ztąd wyniknęły, przy dość nieporządném utrzymywaniu interessów, przyczyniły się niemało do zniszczenia na majątku rodziców Anny. W ostatnich czasach, gdy z przestrachem poglądali na przyszłość coraz groźniejszą, gdy dłużnicy po jednéj zabierali wioski, cieszyły ich tylko postępy córki, jéj wdzięki i charakter słodki. Nauczyciele ubóstwiali tę uczennicę skromną przy największych postępach w nauce, a zawsze jak dziecię łagodną. Kiedy wreście rodzice Anny ujrzeli się nagle w ubóstwie, nie tyle im żal było majątku dla siebie, ile dla córki. To bowiem, co przeznaczali na jéj uszczęśliwienie, wychowanie, stawało się przy ubóstwie, jedną więcéj męczarnią. Może się to komu wydać śmieszném, lecz któż nie przyzna, że wychowanie sta-