świat wydał. Opuszczeni, sami jedni rodzice Anny, nie narzekali na przyjaciół, nie cisnęli się do panów, którzy póty tylko żyli z niemi, póki byli bogaci; cierpieli także i milczeli. Nie przyszło im nawet na myśl, że Anna miała Ciotkę bogatą, któraby się jéj losem zająć była powinna, całkiem inaczéj obmyślali dla niéj przyszłość, i innych wyznaczali jéj opiekunów na przypadek swojéj śmierci. Lecz Ciotka nudziła się sama jedna, zasłyszała coś o nieszczęściu siostry, dowiedziała się o jéj córce, i zażądała ją mieć przy sobie, obiecując wszystko, co miała, jéj zostawić. Wielka to była radość w ubogim domku, gdy ze wszelką przyzwoitością napisany list pani Doroty, doszedł rąk rodziców Anny. Odżyli oni w dziecięciu i płacząc dziękowali Bogu. Tylko młoda dziewczyna nie dzieliła ich radości, przywykła już ona była do nowego życia i nie chciała go odmieniać, nadewszystko nie chciała porzucać rodziców; ukołysano ją jednak z łatwością, ona była tak łagodna! Matka odwiozła ją do Złotéj Woli!
Nie potrafię opisać uczuć Anny na widok Ciotki zimnéj, regularnéj, traktującéj ją ze
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Całe życie biedna.djvu/35
Ta strona została uwierzytelniona.
21