jakiéjś okoliczności, żeby ten porządek złamała, wielkie tylko święta, wilja Bożego narodzenia, wielki czwartek, wielka-nocne dni zmieniały porę obiadu i wieczerzy. W domu pani Doroty były reguły na wszystko, wyznaczono kiedy zacząć się miało opalanie pokojów, kiedy kończyć, z resztą czy potém było zimno czy gorąco, to panią bynajmniéj nie obchodziło. Wszystko w tym sposobie. Słudzy mieli najściślejsze przepisy, do których stosować się byli obowiązani, w stroju, jadle, napoju, robotach, nic ich nie wymawiało. Męczennicy to byli, skazani za grzechy jak Anna, i gdyby wolno wierzyć, że dusze zsyłane są nazad w ten świat za karę, (jak żydzi utrzymują naprzykład) rozumiałbym, że dom pani Doroty, obmyśliła dla tych dusz nieszczęśliwych wola przeznaczenia.
Miarkujcie, co mogła cierpieć kobieta z czuciem i do współczucia przywykła, przeniesiona w ten świat machin?