— Tak było w istocie, ale młoda dziewczyna, przykuta od lat kilku do Ciotki, rada nie rada wszystkiego przy niéj zapomnieć musiała.
— Srogaż bo to Ciocia.
— Surowa jak stary nauczyciel, a regularna iak jéj zegar ulubiony, ale w gruncie niezła kobieta, pełna tylko starych przesądów.
— Uważałem, ze niebardzo na mnie miłém okiem patrzała.
— Nie ma ona innych oczu dla swoich faworytów, na każdego jednakowo patrzy.
— Rozumieszże panie Sędzio, iżbym mógł znaleść u niéj łaskę?
— Dla czegoż nie, panie Mateuszu, jesteś młody, przystojny, będziesz bywał, postarasz się przypodobać, nie jesteś ubogi. Czemuż nie!
— A panna?
— O pannę nie ma się co wcale starać, wszystko zależy od Ciotki, gdy ona zezwoli, panna twoja.
— Jednakże —
— Nie ma jednakże, Ciotka cię zaprezentuje jako przyszłego męża, a panna i słówka nie powie. Mówią, że to jest anioł dobroci i
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Całe życie biedna.djvu/49
Ta strona została uwierzytelniona.
35