pomyśleli, że trzeba naprzód stróża przekupić, nim się co ukradnie; że każdego znowu inną monetą przekupywać trzeba. Waćpan, Panie Mateuszu właśnie możesz najlepiéj wskórać, kiedy się nie myślisz kochać, i tak na zimno a rozważnie będziesz rzeczy traktował.
— A jużciż! a jużciż! mówię ci i powtarzam panie Sędzio, że w te uczucia nie wierzę, tak jak w post i jeszcze coś.
— Jesteś więc całkiem niedowiarek Boży?
— Cha!, cha! odrzekł Mateusz, człek bywał na świecie! i poznał to wszystko z gruntu!
— Proszę Aspana! i ty w nic nie wierzysz?
— Prawie w nic, prócz pieniędzy?
— A jakże żyjesz na świecie?
— Pieniędzmi.
— Więc nie wierzysz i w moje przywiązanie?
— A to co innego Sędzio! kochasz mnie od dziecka, masz do mnie nałogowe, staroświeckie przywiązanie.
— A ty do mnie?
— Czyż wątpisz o tém! Sędzio! I pan Mateusz zabierał się ściskać Sędziego, który rzecz inaczéj zwrócił.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Całe życie biedna.djvu/53
Ta strona została uwierzytelniona.
39