Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Całe życie biedna.djvu/58

Ta strona została uwierzytelniona.
44

mie Ojca i Syna! rób Waszeć swoje interesa, a jak sobie pościelesz, tak się wyspisz!
— No! już wierz mi Sędzio, że potrafię dać sobie rady, znam ja kobiéty!
— Pozwól sobie powiedzieć, że znasz tylko miejskie. Wielka to różnica miejskich od naszych wieśniaczek, jak ogórka z inspektów od ogórka z grzędy! Miejskie są rozumniejsze, wolniejszych obyczajów! —
— O! co się tycze obyczajów, wszystko to pono jedno!
— Wcale nie! U nas cnota jest koniecznością, a za moich czasów po miastach była śmiesznością tylko. Wziąwszy tu żonę, będziesz miał głowę spokojną —
— Póki jéj będę pilnował!
— Sama ci się ona upilnuje, bo się będzie bała o opinją —
— No! no! no! nie wierzę ja w to!
— Ale boś ty straszny niedowiarek, panie Mateuszu!
— Cha! cha? cha! filozof powiedz! filozof! Któż to dziś w tym oświeconym wieku wierzy w te fatałaszki! Trzy grosze dziś nie dadzą za uczucia! za cnoty! i t. d. Były to podobno