Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Całe życie biedna.djvu/90

Ta strona została uwierzytelniona.
76

— Dorotynki to dobry majątek, rzekł Sędzia wracając do rozmowy, folwark w pszennéj ziemi, lasy towarne, nad rzeką. —
— Dochody małe, małe — odpowiedział Bałabanowicz, jeszcześmy go nie urządzili.
— Zawsze to tak bywa, rzekł Mateusz póki się majątek nie doprowadzi do należytego porządku.
— Tak! samo z siebie! ale to dobry majątek?
— A i Kijany nie zły? zapytał Sędzia.
— Tak! samo z siebie, ale rzadki urodzaj tam i bardzo nieumłotne. —
— Ale jak się urządzi, znowu zakończył gospodarz.
— Za lat kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt, dodał po cichu plenipotent, oddalając termin tego urządzenia.
— Zapewne! przerwał Sędzia, majątek czasem lat kilkadziesiąt musi się regulować, osuszać, zabudowywać!
— Samo z siebie! potakiwał Bałabanowicz, dziwując się w duchu głupstwu tych panów, którzy nawzajem śmieli się z jego łatwowierności.
— Ale co my tam gadamy o majątkach,