— Masz racją Bałabanowicz, a jakążby sumkę?
— Naprzykład 50,000 złotych, to umiarkowany posag, jaki zwyczajnie się daje. Wszystkie tu panny w okolicy nie mają nad 50,000.
— Masz racją, ale z jakichżeby to pieniędzy?
— Możnaby dać oblig na Panu Radźcy —
— Bardzo niepewny.
— Jużciż niepewny, a wszakże siostrzenica weźmie wszystko po Pani.
— Masz racją, Bałabanosiu — tym czasem.
— Niechby sobie dochodzili téj summy. Wyprawę można policzyć na trzydzieści tysięcy.
— Większą część zostawiła na to ś. p. siostra moja, a matka P. Anny.
— Tego w intercyzie nie ma potrzeby kłaść, czy matka, kto tam o tém wie. Reszta wyprawy ułatwi się za tysięcy dziesięć, a w intercyzie zapisze się złotych 80,000. To jest znaczna summa.
— Masz racją, Bałabanosiu! a która to wybiła?
— Pół do dwunastéj!
— Tak tedy, powiadasz, powtórzyła po chwili Podkomorzyna, 50,000, a 30 wyprawa?
— Zapewne, mnie się zdaje, że to będzie
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Całe życie biedna.djvu/97
Ta strona została uwierzytelniona.
83