Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Choroby wieku tom I.djvu/38

Ta strona została uwierzytelniona.
IX.

Panna Emilia tak piękna jak matka, równie staranne otrzymała wychowanie, ale i tu brakło tego co życie stanowi i żywot daje, co wskrzesza, uskrzydla i tchnie ducha — brakło serca... Rój guwernantek otaczał ją od kolebki, uczono ją sylabizować najnowszą metodą, rozwijano gimnastycznie, obmywano zimną wodą co rano, trzymano w pokoju w którym termometr wskazywał zawsze daną liczbę stopni ciepła, karmiono wyważoną ilością mięsa i jarzyny, historji i jeografji, nauczono czego tylko można było nauczyć, i zrobiono z niej martwą lalkę, bez iskry ducha.
Emilja piękną była w rodzaju winiety angielskiego Keepsaku, ale z jej oka nie patrzyła młodość, ani z ust powiało uczucie. Ekstyrpowano starannie wszelkie ich zarody. Grała jak pani Borer, malowała jak Rose Bonheur i śpiewała jak Jenny Lind, tańcowała jak Fanny Elssler i Taglioni, mogła w potrzebie improwizować trzema językami wielkiemi słowy o wielkich rzeczach, a myślą maluczką i pospolitą, a czuciem odgadnionem raczej niż uczutem, ale nie lubiła ani muzyki, ani malarstwa, ani tańca, ani poezji. Wzbudzała podziw, nie pociągała serca, bo sama go nie miała.
W żadnej główce niewieściej może mniej się marzeń nie snuło — nie wzlatywała nigdy poza granice sfery swojej, zbytku, bogactwa, salonowych tryumfów, znaczenia w kole arystokratycznem, i sukcessów w swojej klasie społecznej. Nie było dla niej innego świata nad ten w którym żyła, reszta wydawała się jej podścieliskiem (substratem) tłem, narzędziem stworzonem na usługi wybranych.
Oko jej spoglądało także z wyżyn dumy i bogactwa na szeroki widnokrąg świata rozciągający się u stóp jej pokornie i posłusznie. Ideałem jej był udzielny książe niemiecki, hrabia z nad Renu lub Paryża, lord angielski.... coś znakomitego choćby starego i niepokaźnego... w ostatku domorosły jaki miljoner bodaj trochę brudny, ale bardzo bogaty... dalej śniła o po-