wilizuje tych co go otaczają... Artysta jest kapłanem, a przez pojęcie i uczucie piękna więcej się czyni dla ludzi, niż przez danie im dobrego bytu!
— Słowa! słowa! dzieciństwo Michale! przerwał pan Dembor surowiej, cała rzecz, pozwól sobie powiedzieć szczerze, że nie lubisz pracy. Daruj mi że ci tak ostrą mówię prawdę przy pierwszem spotkaniu, matka ci nadto dogadzała i pieściła, ja muszę naprowadzić na drogę... Artysta nic nie znaczy na świecie, to prowadzi do ruiny i do próżnowania.
Rumieniec wytrysnął na twarz Michała, który porwał się z siedzenia jak wrzątkiem oblany.
— Kochany wuju, rzekł chwytając go za rękę, nie sądź by mi jakiegokolwiek rodzaju praca i poświęcenie kosztować miały, bym się wzdrygał obowiązków i chciał życie gnuśnie przemarzyć dla tego, żeby mi z tem słodziej i milej być mogło. Właśnie to potępione uczucie które mnie czyni artystą w duszy, usposabia razem do chętnej ofiary... wskaż mi cel, a pójdę i życie poniosę w ofierze. Ale cel widzieć muszę i wziąć do serca.
— Dziecko! odparł Dembor sadzając go na miejscu — alboż nie widzisz celu? Jakiż inny cel człowiek mieć może, nad polepszenie bytu swojego i bliźnich?
— Jakto, kochany wuju? — polepszenie bytu moralnego, zgoda...
— Moralnego zapewne! ale naprzód materjalnego, bośmy przez pół ciałem, i ciałem więcej niż duchem. Najprościej ci tego dowiodę, gdzie panuje nieład, nędza, ubóstwo, tam nic dobrego moralnie nawet być nie może, nic stałego, żadnej przyszłości...
— Ale naprzód idzie polepszenie moralnego bytu... a tu...
— Nie naprzód, moje dziecko, razem, a raczej materjalny byt dobry winien wyprzedzać. Śnicie o cywilizacji, ale ona spoczywa na dobrym bycie.
— Mnie się zdaje, odparł Michał, że nigdy większa na korzyść moralną nie została spełnioną reforma, jak dziełem odkupienia! Chrystus przecie nie począł od bytu materjalnego społeczności, zaszczepił ducha ofiary
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Choroby wieku tom I.djvu/81
Ta strona została uwierzytelniona.