Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Choroby wieku tom II.djvu/19

Ta strona została uwierzytelniona.

szczęśliwszych okolicznościach, ogromne robiąc interesa, zawsze z nich z małą bardzo wychodził korzyścią, a czasem ze szkodą własną. Wzywano go na rady, powierzano mu najdraźliwsze sprawy, ufano całkowicie, ale że wymagającym nie był, wartość swojej pracy sam zniżał, przyjmował co mu dawano i wielkie datki odrzucał, jak skoro po nim żądano czego wątpliwego — bić się musiał ciężko, nim jakiej takiej niezależności dochrapał. Wiele spraw najkorzystniejszych odrzucał jak skoro mu się nie bardzo prawemi okazały, wielu sobie ludzi naraził, ale ani długie ubóstwo, ani prześladowania, nie zbiły go z drogi po której szedł z godnością, zmuszając do szacunku nawet nieprzyjaciół swoich.
Na oko nie była to wcale figura heroiczna. Mały, gruby, czarny, ciężki, i niezgrabny, z twarzy wyglądał na starą włoską karykaturę, z postawy na pragskiego rzeźnika, w towarzystwie chodził jak okradziony, ale przy pracy dopiero i u dzieła poznać go było można lepiej. Niezgrabne rysy rozjaśniały się jakby cudem, oblicze umiało wypięknić, zapalało się oko pod brwią nawisłą, rozprzestrzeniało czoło, otwierały usta, nabierał siły w mowie, energji w ruchach, i przeważnie działał na otaczających, zmuszając ich do podzielenia swego przekonania. Nie ustąpił nikomu w świecie gdy szło o prawdę, nie oszczędzał niczyjej miłości własnej, nie targował się z sumieniem — z drogi nikt go zbić nie potrafił, ani wymódz uległości kosztem przekonań, lub tylko pobłażania złemu. Trzeba go było przyjąć jak był lub całkiem nie zaczepiać.
Z takiemi usposobieniami, do pięćdziesięciu kilku lat różne przechodząc koleje, zawsze spodziewając się czegoś dorobić większego, ostatecznie Manusiewicz ledwie uciułać potrafił około sześciudziesiąt tysięcy złotych, i za te maleńki kupiwszy folwarczek, usiadł odpoczywać. Ale i tu mu pokoju nie dawano, a usłużny był, uczynny i litościwy przy swej szorstkości powierzchownej jak nikt, a z nawyknienia do pracy, szukał zajęcia i sam się na nią nastręczał. Los szczęśli-