Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Choroby wieku tom II.djvu/6

Ta strona została uwierzytelniona.

tensjami uroszczonemi zagrożone zostały, gdyż nieprawne a długoletnie posiadanie pierwszych którego dowodzono, pociągało za sobą kalkulację z dochodów, i niesłychane zrodzić mogło rachunki. Wypadek ten w chwili największego ubezpieczenia i spokoju spadł jak piorun na Demborów — posiadanie długie, samo przeciągnienie procesu jeszcze ojcowskiego, dawało jakąś pewność, nigdy na myśl nawet nie przyszło panu Janowi, żeby go kto wyzuć mógł i śmiał z majętności, z tak pracowicie urządzonej i silnie dźwigniętej fortuny, której się niemal dorobił, oczyszczając i podnosząc jej wartość.
Jakkolwiek mężny i pan siebie we wszystkiem, Dembor noc przebywszy bezsenną, wstał z łóżka po tej wiadomości zmieniony do niepoznania, zesłabły, zachwiany tak, a niemający się czego uchwycić, że kilku dni potrzebował żeby znów sobą owładnąć. Po całym domu przestrach się rozszedł i twarze wywróciły okropną, nieopisaną boleścią... zapomniano zupełnie o sierotach. Tymlo zaczął się zaraz wybierać do stolicy, Dembor po całych dniach pisał noty i szperał w papierach, sama pani grała komedję odwagi i rezygnacji z talentem panny Rachel, w duchu wierząc, że to strachy na Lachy dla utargowania czegoś, a mąż niebezpieczeństwo usunie — oczy panny Emilji zaszły mgłą jakiejś melancholji.
Dom ten przed kilką dniami tak chłodny, tak regularnym żyjący żywotem, wstrząsł się cały i osmutniał jakby nań spadła żałoba, jakby przeszła śmierć... Dzieciom z Porzecza nie wypadało w takiej chwili opuszczać wujostwa, ale na nie nikt nie zwracał uwagi, a serdeczne ich pociechy, czerpane w źródle z którego nigdy nikt pijać nie był zwykł, zdawały się niesmaczne i nudne. Michał i Anna uczuli to inaczej, ale nie mniej pewnie od tych, dla których groźba ubóstwa sama już tak była straszną; — pojęli sercem, że to co dla innych byłoby nieszczęściem dotkliwem, ale przemijającem i podrzędnem, dla ludzi którzy zbudowali całą swą przyszłość na dostatkach, nieopisaną,