— Niech ją i z klejnotami kaci porwą! — uderzając w stół pięścią ozwała się matka.
— Pozwoli mama sobie powiedzieć... ludzie się żenią i z chłopkami, i z garderobianymi... Cyganka czy nie, mogłem się ożenić, byłbym nie potrzebował płacić dwóchkroć i klejnoty byłyby nasze, a potem mógłbym się też i rozwieść, i procesować, i nic nie dać.
— Ty zawsze do niej miałeś słabość, ale ja... ja myśli tej znieść nie mogę, aby krew nasza senatorska! a! nie mogę, duchy ojców! Cyganka.
Rozpłakało się nieszczęśliwe senatorskie dziecię.
Gdy się to działo w żałobą okrytym domu hrabiny, proboszcz z doktorem poszli do osobnej izdebki w szpitalu zwiastować Lenorze jej oswobodzenie i uniewinnienie.
W pierwszych dniach niebezpieczną, ale energiczną przerwaną kuracją, przecierpiawszy gorączkę, Lenora czuła się była lepiej. Staraniem przyjaciół dano jej w szpitalu osobną czystą izdebkę, a dozór panien miłosierdzia uczynił pobyt w niej znośnym, w porównaniu zaś z pierwszym więzieniem, niemal wesołym. Pomiędzy obwinioną a dozorczynią jej, siostrą Felicją, zawiązała się przyjaźń najczulsza. Powołanie miłosierdzia dziwnie wyszlachetnia duszę; siostra Felicja była osobą bardzo mało wykształconą, ale pobożną i poświęconą bliźnim; dziesięć lat tej ofiary u łoża chorych, z cierpiącymi, uczyniły ją aniołem cierpliwości, dobroci, poświęcenia skromnego i nadzwyczajnej przenikliwości umysłu. Lenora znajdowała w niej pociechę, z nią czuła się prawie uspokojona, a widok tej ofiarnej niewiasty unosił ją aż do pożądania poświęcenia się podobnego.
Leżała jeszcze, ale zrezygnowana, ukojona na duchu, przejednana ze światem i przebaczająca krzywdę nieprzyjaciołom. Na białej kołderce, która ją okry-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Czarna Perełka.djvu/143
Ta strona została uwierzytelniona.