ustach, ze spokojem na czole, spełniającą w szpitalu Dzieciątka Jezus najtwardszą służbę nowicjuszki.
Powieść nasza na tym się kończy, bo Zbigniew uzdrowiony zginął w powstaniu, a magnat węgierski, przekonawszy się, iż pobyt jego w Warszawie do niczego nie prowadzi, wprost stąd do Baden pojechał, gdzie sławna paryska Loreta na dwa tygodnie go ujarzmiła. Po czym wrócił na Węgry i nie mając co robić, zaciągnął się w szeregi najskrajniejszej opozycji. — Pani Laura nie przestała ubolewać nad rozpaczliwym krokiem swej przyjaciółki, który przypisywała (po cichu) miłości dla hrabiego a przekonaniu, iż małżeństwo byłoby niemożliwe.
Lord stał się bardziej milczący niż kiedykolwiek, oddał się cały poważnym studiom dziejowym, pracy około dóbr swych, ulepszeniom gospodarskim, a ilekroć spotkał Laurę w towarzystwach, z daleka pozdrowiwszy ją uchodził zręcznie od rozmowy. Nikt nigdy nie słyszał z ust jego ani imienia Lenory, ani Czarnej Perełki... i twierdzą ci, co go bliżej znali, iż wcale żenić się nie ma ochoty.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Czarna Perełka.djvu/235
Ta strona została uwierzytelniona.
KONIEC.