kę! Albo niech jedzie do Petersburga, to się jeszcze jaki jenerał moskiewski ożenić gotów. Co ona tu będzie robiła.
Hrabina, przekonana najmocniej, iż doktora zupełnie przeciągnęła na swą stronę, odpocząwszy, miała rozpocząć rozmowę o czym innym, aby nieprzyjemne wrażenie usunąć, gdy konsyliarz rzekł powoli:
— W tej chwili panna Lenora jest chora w istocie. Pojmuje pani, że muszę pacjentkę oszczędzać. Jestem tego przekonania także, że oddalić się powinna. Zresztą ona ze światem nie ma żadnych stosunków, więc dla państwa też nieprzyjemności żadnej ściągnąć nie może ani jej postępowanie, ani obecność. Nie widuje nikogo i mogę ręczyć, że z jej ust słowo się jedno użalenia nie wyrwało.
— Alfredek mi wszystkiego pewno nie powiedział — przerwała hrabina — ale z jego humoru wniosłam, że musiał z nią mieć scenę. Wystaw sobie, że głupia nabiła sobie głowę, iż on istotnie w niej zakochany i może się ożeni!
Zaczęła się śmiać, a twarz i fale wezbrane całej tej kolosalnej mięsnej struktury trzęsły się od wzruszenia.
— Alfredek w tym, powiem ci — mówiła dalej hrabina — dał dowód takiego taktu, jak rzadko. Oczywiście młody, ona ładna, czasem tam pożartował... ale wiem, że się nigdy nie posunął za daleko? Inny na jego miejscu, mój Boże! nie robiłby pewnie z panienką rozromansowaną ceremonii. Niech podziękuje, że trafiła na przyzwoitego chłopca. Musieliśmy cierpieć te obrzydliwe zalecanki dla zdziecinniałej wojewodziny, która umierając ich ręce łączyła... ale... proszę cię! Alfred ani myślał! ani myślał!
— Tego jestem pewny — przerwał doktór — że panna Lenora także nie łudziła się.
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Czarna Perełka.djvu/45
Ta strona została uwierzytelniona.